Od początku 2019 r. wszystkie nowe budynki publiczne w Unii Europejskiej muszą być projektowane i budowane jako obiekty o niemal zerowym zużyciu energii zewnętrznej. Z początkiem 2021 r. będzie to dotyczyło już wszystkich budynków. Tymczasem świadomość wyzwań związanych z tymi przepisami wydaje się dosyć niewielka.

Efektywność energetyczna w budownictwie. To ostatni dzwonek

Ambitne cele dotyczące zużycia energii w budynkach przewiduje dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady Europy.


Zastosowanie nowoczesnych materiałów i rozwiązań pozwala na tańszą eksploatację mieszkań, nieruchomości komercyjnych oraz obiektów użyteczności publicznej.


Choć poziom świadomości rośnie, to potrzebna jest intensywna edukacja inwestorów oraz wykonawców budowlanych. To kluczowe, aby dostosować rynek nowych norm UE.


„Unijnego przymusu”, aby inwestować w efektywność, nie potrzebował katowicki GPP Business Park. Spółka, na której czele stoi Mirosław Czarnik, od 2012 r. oddała do użytku trzy energooszczędne biurowce, które noszą nazwy Goeppert-Mayer, Stern i Alder - od nazwisk noblistów wywodzących się ze Śląska. Budowa czwartego - plus energetycznego - zakończyła się na początku tego roku.


Czarnik podkreślił, że do wyznaczanych norm UE należy się dostosowywać najszybciej, jak tylko jest to możliwe. Prezes wyraził obawę, że Polska z powodu zaniedbań będzie musiała występować do Komisji Europejskiej o przesunięcie terminów, które wyznaczono w temacie efektywności budynków.


W przypadku budynków publicznych maksymalne zapotrzebowanie na energię pierwotną do ogrzewania, chłodzenia, wentylacji, przygotowania ciepłej wody użytkowej wynosi od tego roku 45 kWh na mkw. rocznie. Czarnik zastrzegł, że nie jest to możliwe bez wykorzystania odnawialnych źródeł energii.


Budynki wchodzące w skład GPP spełniają z dużą nawiązką wszelkie wymagane normy. Wśród technologii wykorzystanych w kompleksie, znalazł się m.in. system trigeneracji, który zasilany gazem ziemnym pozwala na jednoczesną produkcję energii elektrycznej, cieplnej i chłodniczej.


Do tego dochodzą też m.in. fotowoltaika, pompy ciepła, windy odzyskujące energię, wykorzystanie wód opadowych, odpowiednie okna i żaluzje oraz oświetlenie.


Czarnik podkreślił, że dzięki zastosowaniu tych rozwiązań koszty eksploatacji są o 60 proc. niższe od standardowych obiektów. Roczny koszt ogrzewania za mkw. wynosi 1,20 zł, a łącznie z klimatyzacją, wentylacją i mediami jest to 3,50 zł.


- To się opłaca. Byłoby dobrze, gdyby państwo wspierało promocją takie praktyki. My jesteśmy w stanie dzielić się naszymi doświadczeniami. Cztery biurowce już wybudowaliśmy, a cztery kolejne mamy w planie - powiedział Czarnik.


Powierzchnia biurowa w Polsce w 2018 r. przekroczyła pułap 10 mln mkw. Czarnik stwierdził, że gdyby wszystkie biurowce miały takie rozwiązania jak GPP, to rocznie można by uniknąć emisji ponad 200 tys. ton CO2.


Dorota Jezierska, dyrektor sprzedaży ogrzewnictwa w Danfoss Poland, zaznaczyła, że w unijnych przepisach dokładnie wskazano wytyczne, którymi należy się kierować w zakresie efektywności energetycznej.


Dotyczy to m.in. nowelizacji rozporządzenia dyrektywy UE nt. charakterystyki energetycznej budynków. Czas na dostosowanie rozporządzenia Ministra Infrastruktury ds. warunków technicznych budynków mija w marcu 2020 r.


Jak dodała Jezierska, dostępne rozwiązania dotyczące automatyki budynków pozwalają na bardzo dużą regulację i optymalizację zużycia energii zarówno w budynkach publicznych, jak i mieszkalnych.


Dyrektor zaznaczyła, że cyfryzacja budynków, a także odpowiednie czujniki pozwalają kształtować indywidualne warunki oświetlenia czy klimatyzacji nawet w otwartych przestrzeniach biurowych. To natomiast przekłada się na lepsze samopoczucie i wydajność pracowników.


- Przyjęte w 2018 r. przez UE podniesienie efektywności energetycznej o 32,5 proc. rocznie do 2030 r. to potencjał dla 300 tys. miejsc pracy w Europie. To też szansa na transformację takich regionów jak Górny Śląsk - wskazała Jezierska.


Zwróciła też uwagę na potencjał, który tkwi w budynkach o dużych dachach, m.in. w supermarketach czy dyskontach spożywczych, których w Polsce jest 17 tys.
Takie obiekty mogą być przy zastosowaniu fotowoltaiki i ciepła odpadowego nie tylko zeroenergetyczne, ale również mogą działać jako elektrownie.
Jacek Siwiński, prezes Velux Polska, stwierdził, że rygorystyczne podejście UE do efektywności energetycznej to pozytywne działanie, gdyż bez niego trudno będzie osiągnąć cele związane ze zmniejszeniem zapotrzebowanie na energię, a także obniżaniem emisji CO2. Budynki odpowiadają za ok. 40 proc. emitowanego CO2, a także ok. 40 proc. zużywanej energii.


Prezes stwierdził, że istnieją wyliczenia, według których ambitna renowacja budynków w Europie dałaby korzyści liczone w setkach miliardów euro. Dotyczy to nie tylko oszczędności energii, ale też zdrowia oraz większej wydajności pracy i nauki.


- Ogromny potencjał tkwi nie w nowych budynkach, ale w tych, które już istnieją i wymagają modernizacji. W 2050 roku ok. 90 proc. budynków będą stanowić te, które już obecnie istnieją - wskazał Siwiński.


Dodał, że istnieją opinie, że polski rządowy program Czyste Powietrze to jeden z najambitniejszych planów renowacji budynków w Europie. Na jego realizację przewidziano 103 mld zł w latach 2018-2029. Sukces będzie można ocenić po tym, jakie będzie wykorzystanie tych środków.


Siwiński zwrócił również uwagę, że jeśli unijne przepisy mają zostać skutecznie zaimplementowane, to konieczne jest dokładne kontrolowanie jakości materiałów i urządzeń, które stosuje się w budownictwie.


Zdaniem prezesa poziom świadomości rośnie, ale wciąż potrzebne jest edukowanie inwestorów i wykonawców w zakresie dobrych praktyk. To proces rozłożony w czasie, ale przynoszący wymierne efekty.


Jan Deja, dyrektor biura Stowarzyszenia Producentów Cementu, podkreślił, że „najtańsza energia to ta, której nie zużyjemy”.


- Rezerwy są wciąż ogromne. Zdecydowana większość emisji CO2 i zużycia energii to nie efekt produkcji materiałów i budowy, a tyko późniejszej eksploatacji budynku - wskazał Deja.


Dodał, że wysokiej jakości beton pozwala na osiągnięcie bardzo dobrych parametrów termicznych, a także estetycznych.


Dyrektor stwierdził również, że nadszedł czas, aby mimo wciąż złych skojarzeń z wielką płytą „przeprosić się z prefabrykacją”, która w nowoczesnym wydaniu pozwala na sprawne wznoszenie bardzo efektywnych budynków.


Jak zaznaczył Deja, polscy producenci prefabrykatów w minionych latach eksportowali swoje wyroby przede wszystkim do Skandynawii i Niemiec.


Wzrost kosztów materiałów, robocizny oraz niedobór rąk do pracy sprawił, że już obecnie wznoszenie w Polsce prefabrykowanych budynków może być nie tylko szybsze, ale też konkurencyjne cenowo. To natomiast może pozwolić nam zwiększyć tempo redukcji niedoboru mieszkań.

 

 

źródło: wnp.pl